poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Anioł Śmierci

W środku nagi,

bezbronny jak dziecko,

wtulam się w czułe objęcia.

Moja gwiazda blaknie.

Suche wargi mamrocą zaklęcia

kołacze się jeszcze dusza,

dusza co spełnienia łaknie...


Wiatr zimny jak noc listopadowa 

i postać czarna majaczy:

Chochoła? Anioła? 

- coś szepce - niewyraźne cedzi słowa.. 

Jaki werdykt?


Tak bardzo chciałbym jeszcze...

to jedno pędzla maźnięcie,

tę jedną dorysować kreskę

lub rym, rym pozwólcie dopieszczę...


Słyszysz?!

On śpiewa..

Stróż-anioł czy Samael - wróg?..

"Miałeś chamie Złoty Róg,

miałeś chamie czapkę z piór..."

Teosiu!!!


Stanislaw Wyspiański
z żoną w łóżku i Aniołem Śmierci 
1907 

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Wiersz wielkanocny


Minął już post

więc podkład jest szerszy

do napisania weselszych wierszy.

Tutaj mój apel - bezcenna rzecz:

Obudź się życie!

Idź śmiercio precz!!!

Chociaż tak kruche istnienie człowiecze

i nikt z nas jutra nie zna za grosz

czekamy na słońce,

na ptaki,

na mlecze

na wonnych kwiatów wiosenny kosz. 

Życia pragnienie trwa w nas nieustannie,

zmusza źrenice otwierać nad ranem

i wiem, że dopóki nas cieszy i wzrusza

to nie uleci z ostatnim bocianem...

Żadne więc "ale" żadne więc "lecz"

czekaj na słońce,

na ptaki,

na mlecz...



sobota, 13 lutego 2021

Dobry czlowiek


Odszedł dobry człowiek.

Przed 8-ą już go nie było.

Zabrał swoje silne ręce

i miękkie serce...

Zostawil pędzel, maszynkę do golenia

i trochę czarno-bialych fotografii...

Chciałbym, żeby został chociaż do południa.

Ale w południe świeciło słońce,

mróz delikatnie łapał za gardło,

ale jego już nie było...

Żegnaj dobry człowieku..

                                    ⚘⚘⚘



sobota, 23 stycznia 2021

Non omnis moriar...

Dziwne uczucie..

Żal nienapisanych strof

i radość, że jeszcze kilka ich napiszę.

To tak w największym skrócie...


W moim małym niebie

znalazłem się na gapę

i wciąż wydaje mi się, że to Indie

Niełatwo być Kolumbem siebie..


Myśl ta się kłębi w mojej głowie,

co skrzydła mi przyprawia nowe,

że chociaż zniknę kiedyś bzdurnie

zaklęty utknę w tym tu słowie...

Salvador Dali

poniedziałek, 28 grudnia 2020

2020

O roku ów!

Kto Ciebie widział w tym czy w innym kraju

pełny gorzkich snów,

upadku zwyczajów,

ten odlicza skwapliwie godziny i dzionki

odmawiając bezglośnie błagania koronki..


Przystanąłeś nagle

i zatrzymałeś cały porządek rzeczy.

Plany,

przyzwyczajenia,

całą naszą "kontrolę" nad światem.. 

Zabrałeś

wspólne święta,

radosne pocałunki,

uścisk dłoni bliskich i znajomych..

Zostawiłeś tylko

przerażenie i smutek oczu

z nad błękitnej maski...


Potem ruszyłeś z kopyta

kręcąc się w kółko

na uwięzi..

Pokazałeś, że można gadać do siebie

tylko przez okienko

czasem przez drzwi czy przez furtkę...

lub poszarzałą od ludzkich oddechów

ściankę z pleksi...

Potem znowu gwałtowne STOP!

Znowu drugi bieg

wsteczny..

Mdli....niedobrze mi....


O roku ów

Ty jesteś jak zdrowie...

Nie bedę płakał ni tęsknił po Tobie...


Ale zaraz...

Jest pewnie ktoś na tym świecie

kto się nawrócił..

komu na świat przyszło dziecię..

kto zrobił coś istotnego...

kto rok ten zapamięta lepiej...

...od nadchodzącego


Ja czekam na kolejny...

Jeszcze 2 dni.....


wtorek, 10 listopada 2020

MYŚLI O PORANKU

Kocham...

styczniowy mróz co trzaska pod butem,

cierpki  smak grzańca wypity na stoku,

marcowe słońce w deszczu wykute,

dym palem tkanych na nowo co roku,

Potem majówki kwitnące kwiaty,

pierwszych bocianów dostojny lot

piasek złocisty w szum fal bogaty,

płot, gdzie u chaty grzejący się kot...

Smreków czupryny kładące się wiatrem

słotą  skąpane w akwenie wzgórz,

cmentarne ognie za grobów kadrem 

Pasterki noc ...I chyba to już....


Aaaa...

zapomnialem...

jeszcze kocham...

Króla co z krzyżem i szablą mnie strzeże,

poznańskie koziołki,

dwie mariackie wieże,

wrocławskich mostów niezliczony ciąg

i jezior błękity co szemrzą wśród łąk..

Kocham...

cokoły, gdzie stoją dziś wieszcze...

Kraju mój... czy jesteś tu jeszcze???


Warszawa 11.11.2020        🇵🇱 


Fot. Jan Ulicki

poniedziałek, 26 października 2020

Umieranie epigona

Umarło miasto,

po raz kolejny

zniknęły domy, rozmowy, osoby.

Miasto odarte,

pokryte złością,

gdzie bluszczem porosły stare groby,

a nowe jeszcze pachną świeżością.

Właśnie mnie zostawilo...

Tak jak kiedyś

mieszkańca zburzonej Jerozolimy,

Warszawy czy Rzymu...

Tak się chyba czuje...

Tak samo...


Wiem, że muszę odejść

przycupnąć na którejś karcie

z ostatnim obrazkiem dawnego świata.

A tu powstanie nowe miasto,

nowe dzielnice i nowe domy,

gdzie nowe dzieci na nowo zasną,

a rano sie rozdzwonią dzwony...

Dawne nowe groby porosną bluszczem...


A na najwyższej wieży

pośród mgieł i dymu

znów stanie Chrystus.

Spojrzy jak niegdyś

na światła

Jerozolimy....

Warszawy...

Rzymu....

Obraz;  Thomas Cole

czwartek, 22 października 2020

Tęsknota Piotrusia Pana

Tęsknię trochę

za tym światem beztroskim

szelmowskich uśmiechów

przyjaciół, których dawno już nie ma;

za rozmowami do rana

przy napoju "boskim"

od którego tak szybko kręciła się Ziemia..

Na popiół puszka,

od kieliszków wilgotny blat,

z papierosa błękitna smużka

i na oścież otwarty świat.. 

Czasem jeszcze na starym zdjęciu

mogę chwilą tą siebie uraczyć

choć tak bardzo by chciało się w lustrze

ten szelmowski uśmiech zobaczyć...

niedziela, 18 października 2020

POPAS ANIOŁÓW

Dziś wyglądam przez szybę

Wielki Ktoś makiem zasiał.

Chmury przegonił,

uciszył żywioły,

wypuścił w niebo

wszystkie dobre anioły.


Ktoś pewnie, gdzieś na Ziemi

też w swoim oknie stoi

patrzy na cudne stworzenia

i się niczego nie boi...

Nie boi się dlatego,

że przecież jeden anioł

jest jego...


O tam! 

Pod tym obłoczkiem!

radosnym mruga oczkiem,

a ja nie zdziwiony zgoła

posyłam mu swego anioła...