Płonie, płonie Babilon
świat założył dziś maskę...
Słucham muzyki
i masuję skronie
dusząc się wolno
w tym całym Babilonie...
Rozpuszczam myśli
w armeńskim koniaku
nie tracąc dotyku,
węchu, ani smaku,
a z każdym łykiem
pomalutku
pogrążam się w reagge
zanurzam się w smutku...
Patrząc z dna kieliszka,
ze szczytu ""Araratu"
na przekór sobie
i całemu światu
czekam na gwiazdę
upojony lękiem
samotnie na dobranoc
włączając piosenkę...
Ładny...podoba mi się prostota tego wiersza. Czytając go skojarzyłam z " Łukiem Triumfalnym" E.M. Remarque - tam ciągle pili Calvados.
OdpowiedzUsuńDziękuje Basiu:))...pamiętam że słuchałem wtedy płyty Biada biada biada - magiczna muzyka zespołu Izrael. Zmarł wtedy Kelner wokalista i teksciarz. No i ten nasz swiat..
OdpowiedzUsuńPodmiot liryczny miał prawo być smutny w takim razie... Nie słuchałam tej muzyki, ale jak mówisz, że magiczna, to muszę to zrobić. Światem rządzi mamona... stąd ten chaos i bałagan. Odwrócenie wartości itd. Nie mamy na to wielkiego wpływu, możemy tylko próbować być normalnymi ludźmi... Co nie jest łatwe :) :) :) Biada.
OdpowiedzUsuńLejesz miód na me serce..🙂 🌹🌹
Usuń:) Mogę być plasterkiem miodu :)
OdpowiedzUsuń