niedziela, 11 października 2020

Kieliszek Babilonu

Płonie, płonie Babilon

świat założył dziś maskę...

Słucham muzyki

i masuję skronie

dusząc się wolno

w tym całym Babilonie...


Rozpuszczam myśli

w armeńskim koniaku

nie tracąc dotyku,

węchu, ani smaku,

a z każdym łykiem

pomalutku

pogrążam się w reagge

zanurzam się w smutku...


Patrząc z dna kieliszka,

ze szczytu ""Araratu"

na przekór sobie

i całemu światu

czekam na gwiazdę

upojony lękiem

samotnie na dobranoc

włączając piosenkę...






 

5 komentarzy:

  1. Ładny...podoba mi się prostota tego wiersza. Czytając go skojarzyłam z " Łukiem Triumfalnym" E.M. Remarque - tam ciągle pili Calvados.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje Basiu:))...pamiętam że słuchałem wtedy płyty Biada biada biada - magiczna muzyka zespołu Izrael. Zmarł wtedy Kelner wokalista i teksciarz. No i ten nasz swiat..

    OdpowiedzUsuń
  3. Podmiot liryczny miał prawo być smutny w takim razie... Nie słuchałam tej muzyki, ale jak mówisz, że magiczna, to muszę to zrobić. Światem rządzi mamona... stąd ten chaos i bałagan. Odwrócenie wartości itd. Nie mamy na to wielkiego wpływu, możemy tylko próbować być normalnymi ludźmi... Co nie jest łatwe :) :) :) Biada.

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Mogę być plasterkiem miodu :)

    OdpowiedzUsuń